They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ramach wymiany barterowej, a dokładniej - on mi stronę, ja
jemu tydzień pobytu gratis. Poza tym Grześ po obejrzeniu
fotek, które sukcesywnie mu wysyłałam, potwierdził chęć
zarezerwowania pokoju, a jakby tego było mało, naraił mi
dwie zaprzyjaznione rodziny. Nawiasem mówiąc, miałam
nadzieję, że Grzegorzowi i jego znajomym rzeczywiście
spodobały się zdjęcia, a nie była to działalność charytatywna
mająca uchronić mnie przed bankructwem. Tak więc czasu
miałam niewiele i pewnie dlatego wiadomość o wyroku, który
w końcu zapadł, przeszła bez większego wrażenia. Sąd, tak
jak przewidywał pan Stanisław, uznał, że niewiele miałam
wspólnego z działalnością mojego męża, i uzyskałam
rozdzielność majątkową z datą wsteczną, co zwalniało mnie z
obowiązku spłacania nie moich długów. Oczywiście
uszczęśliwiło mnie to niezmiernie, nie wywołało jednak
żadnej ekscytacji. Ba, ku mojemu własnemu zaskoczeniu
stwierdziłam, że właściwie jedyne, czego pragnę, to rozwieść
się jak najszybciej z Igorem i definitywnie zamknąć sprawy
między nami. Dlatego - ku wielkiemu niezadowoleniu mamy -
gdy Igor przyjechał po Marysię, powiedziałam, że jeżeli mu to
odpowiada, odstępuję od rozwodu z orzekaniem o winie.
Był tak zdziwiony, że nie umiał tego w żaden sposób
ukryć.
- A możesz mi powiedzieć dlaczego? Przecież właściwie
teraz masz wygraną w kieszeni.
- Ale mi już na tym nie zależy - wyjaśniłam, gestem
zapraszając go na werandę i sadowiąc się za wielkim
drewnianym stołem. - Nic poza satysfakcją taki rozwód by mi
nie dał, a niedawno doszłam do wniosku, że już tego nie
potrzebuję. Poza tym dotarło do mnie w pełni, że to, co
robimy sobie, robimy też Marysi. Dlatego nie szarpiąc się ze
sobą, automatycznie poprawiamy jej samopoczucie, a to
akurat nam obojgu powinno leżeć na sercu. Zresztą dla mnie
najważniejszy był ten dokument, który właśnie uzyskałam. On
dostatecznie wyjaśnia zależności między nami.
- Bardzo się zmieniłaś, Majka - stwierdził Igor po
dłuższej chwili. - Myślałem, że nie odpuścisz, a tu popatrz,
jaka siostra miłosierdzia się z ciebie zrobiła na tej wsi.
- Ta ironia jest zupełnie niepotrzebna. Tak czy siak
musicie się dogadać z Marysią co do widzeń. Myślę, że
jesteśmy na tyle dorosłymi ludzmi, że uda nam się dojść w
tym względzie do porozumienia bez interwencji sądu -
ciągnęłam zaskoczona, że udaje mi się z nim rozmawiać tak
rzeczowo i spokojnie. - No i jeżeli chcesz Marysię odwiedzać,
musisz zatroszczyć się o nocleg.
W tym momencie w drzwiach werandy stanął Czarek z
kanapką w jednej ręce i kubkiem herbaty w drugiej. Na
pierwszy rzut oka wyglądał na bardzo zadomowionego, a
drugie i trzecie spojrzenie niczego w tym względzie nie
zmieniało.
- O, masz gościa - zdziwił się uprzejmie, mimo iż
doskonale wiedział, że czekam dziś na ojca Marysi. - Może
mnie przedstawisz?
- Igor, to jest Czarek, Czarku, to tata Marysi - dokonałam
jak najkrótszej prezentacji, obiecując sobie w duchu, że
wykopię wścibskiego weterynarza, jak tylko Igor sobie
pójdzie.
Jeżeli myślałam, że to koniec, grubo się myliłam, bo nie
minęło nawet pół minuty, a za Czarkiem pojawił się Sławuś.
Dziś przybył pod pretekstem uraczenia mnie przepysznymi
truskawkami, które jakoby kazała przywiezć jego babcia.
Swoją drogą zastanawiałam się, co by powiedziała rzeczona
babcia staruszeczka, gdyby ktoś uświadomił ją, że notorycznie
dokarmia naszą rodzinę. Na widok uroczego blond Sławusia
Igor popatrzył na mnie z zastanowieniem, ale nic nie
powiedział. Dla odmiany Sławek dzierżył w jednej ręce kubek
z kawą, a w drugiej michę z truskawkami.
- Tak sobie pomyślałem, Majeczko - przemówił słodko,
aż mnie zatkało - że przyniosę trochę truskawek. Ostatecznie
mają dużo witamin, a ty teraz musisz o siebie dbać.
Postawił przed nami miskę i bezceremonialnie usadowił
się obok mnie na ławce. Widząc to, Czarek ani myślał stać
dalej w drzwiach i dosiadł się obok Igora.
- Może kawki? - zwrócił się z uśmiechem do mojego
niedługo byłego męża, a mnie trafił szlag.
- A może zostawicie nas samych? - zaproponowałam
uprzedzająco grzecznie i wtedy na werandzie pojawił się pan
Miodek w obcisłych dżinsach i koszuli rozchełstanej na piersi,
a mnie po prostu opadły ręce.
- Dzień dobry - przywitał się grzecznie pan Florian, na co
zdezorientowany Igor tylko skinął głową. - Mam dobrą
wiadomość - oznajmił pszczelarz i z braku miejsca na ławkach
przystawił sobie krzesło. - Ule dadzą się odratować, już w tym
roku będziemy mieli własny miód. Idę robić herbatę, zrobić i
panu? - Zatroszczył się o Igora, widząc, że tylko on z
męskiego grona nie ma kubka.
- Tak, poproszę. - Igor skinął głową i nieco odsunął się od
Czarka. - Majka, a ty dlaczego musisz niby o siebie dbać, w
ciąży jesteś czy jak? - zainteresował się, patrząc to na mnie, to
na Sławusia.
- Widzisz, Sławek, jak to niektórzy nic nie rozumieją - od
niechcenia rzucił weterynarz, z zainteresowaniem wpatrując
się w swoją herbatę. - Czy pan uważa - tu zwrócił się
bezpośrednio do Igora - że tylko kobieta spodziewająca się
dziecka zasługuje na troskę? Bo mnie się wydaje...
Nie wytrzymałam.
- Dobrze, Czarek, opowiesz mi to pózniej, a teraz, na
litość boską, idzcie sobie do diabła, bo chcę w normalnych
warunkach dokończyć rozmowę, wyrażam się jasno?!
- Krzyczysz najjaśniej pod słońcem - obruszył się
weterynarz i razem ze Sławkiem z minami skrzywdzonych
spanieli wynieśli się do kuchni.
- Na czym stanęliśmy? - Z trudem zebrałam myśli,
usiłując odzyskać panowanie nad sytuacją. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • plazow.keep.pl